Na łamach lutowego wydania „Naszego Miasta Lublin” ukazał się właśnie wywiad z Panią Jolantą Rabiak Wicekonsul z Konsulatu Generalnego RP we Lwowie, który przeprowadził Pan Jerzy Jędrzejek.”NASZE PYTANIA: Jolanta Rabiak, wicekonsul,
II sekretarz Konsulatu Generalnego RP we Lwowie
Łzy rodaków
- W jakim celu przybywa pani konsul do Lublina?
– Pracuję od 2011 r. w Konsulacie Generalnym RP we Lwowie. Od razu uczestniczyłam w finale akcji zapoczątkowanej przez pana senatora Stanisława Gogacza, kontynuowanej od wielu lat. Z niezwykłym wzruszeniem i estymą odwiedzam Lublin, gdzie zrodziła się ta akcja wysyłania paczek do Polaków mieszkających na Ukrainie, głównie dla dzieci i ludzi żyjących w ubóstwie. Uczestniczę z nieukrywanym wzruszeniem w oficjalnym, symbolicznym przejmowaniu i załadowywaniu darów na przygotowane samochody. Jestem wdzięczna panu senatorowi, że zaprosił mnie na taką uroczystość do Lublina.
- Jak zapisała się w pani pamięci poprzednia akcja?
– Akcja jest precyzyjnie przygotowana dzięki zaangażowanym i ofiarnym sponsorom, mieszkańcom Lublina, Świdnika i innych miast. Imponująca jest liczba niemal jednakowo przygotowanych paczek. W tym roku z Lublina wyjechało ich 1600, a ze Świdnika 300. Listy tych, do których mają dotrzeć sporządzają miejscowi proboszczowie i siostry zakonne na Ukrainie. Oni doskonale znają sytuacje bytowe odbiorców, ubóstwo w jakim żyją tam Polacy.
- Jak pani postrzega tę akcję?
– Z prawdziwą przyjemnością i wzruszeniem. Jestem bardzo szczęśliwa z możliwości osobistego uczestnictwa i obecności w tej niesamowitej akcji, Pan senator Gogacz potrafi wzorcowo przyciągnąć wiele osób, nie tylko swoim sercem. Kiedy z takim zapałem zaprasza, to trudno mu odmówić. Z roku na rok coraz więcej osób może być obdarowana. To oczywiście za sprawą wzrastającej liczby darczyńców w Macierzy. Za to składam wszystkim staropolskie Bóg zapłać, w imieniu obdarowywanych Polaków na Ukrainie.
- W jakiej scenerii odbywa się przekazywanie tych paczek?
– Kiedy Polacy dowiedzą się, że paczki są w drodze, to oblegają swoje kościoły, czekają godzinami, bez względu na srogość zimy. Pokonują zaspy śnieżne. Modlą się i śpiewają dziękczynne pieśni. Kiedy odbierają paczki, to widać łzy u wszystkich. Okazują wdzięczność, że pamiętają o nich rodacy w Macierzy, że oprócz zabawek, książek, maskotek, jest biały opłatek, że tym samym dociera do nich w tej postaci cząstka Polski. Całują, zwłaszcza dzieci, opłatek. Tych łez nie zapomnę do końca życia.
- Dziękuję za rozmowę.
Jerzy Jędrzejek „
Powyższy tekst pochodzi ze strony: http://www.nml.pl/
Internetowe wydanie gazety: http://www.nml.pl/wyd/gazeta.pdf